14 październikaa 2018 r.
Jak październik, to oczywiście musi być wyjazd z cyklu "dawno nigdzie"... Po dwóch latach wracamy na Śnieżkę i do Domu Śląskiego. Pisać wiele nie trzeba. Sprawa jest prosta, decyzja, zapisy i górski weekend w całkiem znośnym towarzystwie.
Śnieżka na ogół witała nas zimą ale że w tym roku jeszcze się na dobre jesień nie zaczęła, to kto wie... Ubrać się jednak warto niekoniecznie jak na zdjęciu, bo w Karpaczu była zawsze jesień a na Śnieżce śniegiem sypało.
Zostały 2 tygodnie na zapisy, miejsc mamy 30 na łóżkach i gleba ale też ograniczona, więc kto pierwszy ten lepszy. Poniżej znajdziecie link do formularza.
Zawsze zdjęciem w tle były jakieś "widoczki", że niby tak pięknie, romantycznie, itd., itp. Tym razem zdjęciowy oldschool, ciekawe ilu nie da się zmylić i nie zignoruje wydarzenia :)
Jedziemy samochodami oczywiście.
Plan jest taki:
Sobota, 27.10.2018 o godz. 5.30 załadowanymi samochodami spotykamy się tradycyjnie na stacji paliw Lotos na S3.
Dojeżdżamy do Karpacza. Ruszamy w góry. Przez Śnieżkę (w kaplicy św. Wawrzyńca na Śnieżce odprawimy Mszę Świętą) do Domu Śląskiego (
Mniej więcej tak jak w linku)
Tam długi górski wieczór i nocne spacery. A następnego dnia rano zejście (jakieś 1,5 h) i w drogę powrotną.
Koszt? Noclegi 40 zł.
Jedzenie na drogę sobie wziąć należy a wieczorem wedle potrzeb schroniskowy bar otwarty (do 20).
I do tego zrzutka na paliwo (do ustalenia z kierowcą).
Zabieramy latarki (bo 2 lata temu z kaplicy szliśmy w ciemnościach) i do tego warto śledzić pogodę i pomyśleć o zimie, bo ostatnim razem jak tam byliśmy, to nas przysypało, więc stroje niekoniecznie takie jak na zdjęciu.
Po wypełnieniu formularza odsyłamy potwierdzenie i numer konta, na które trzeba wpłacić 40 zł, po zaksięgowaniu wpłaty otrzymacie maila z potwierdzeniem zapisu. Kilka dni przed wyjazdem każdy otrzymuje numer do kierowcy i z nim się dogaduje jak się spotkacie. Ważne żeby o 5.30 być na Lotosie.
A propos oldschoolu... na grudniowy Śnieżnik wybierzemy się chyba w "starym stylu", czyli... wyłączymy wszystkie nawigacje, telefony zostawimy w Szczecinie i zrobimy to tak, jak ludzie robili to jeszcze kilkanaście lat temu. Ale o tym w swoim czasie.