Za nami Tydzień Wolontariatu. To była naprawdę owocny czas! Było tak wiele propozycji - i to propozycji nie "z jednej beczki" - że każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Chociaż z różnych względów ciężko było pojawić się na wszystkich wydarzeniach minionego Tygodnia to jednak warto było przyjść choć na jeden. Chociażby na wspólne wyjście do domu Sióstr Misjonarek Miłości aby pomóc przy wydawaniu posiłku. Z tamtego właśnie wyjścia jest niniejsza krótka relacja.
    Zebraliśmy się w 5 osób (ekipa mała liczebnie, ale duża chęciami) pod Sanktuarium i wyruszyliśmy wspólnie w stronę Bulwaru Gdańskiego położonego w okolicach ulicy Heyki, na szczecińskim Międzyodrzu. Niektórzy z nas mniej więcej wiedzieli gdzie to jest i jak to wygląda, ale większość nigdy nie była na terenie Domu Sióstr. Po dotarciu na miejsce okazało się, że poza widoczną z daleko kamienicą, Dom Sióstr to także dwa mniejsze budynki; do jednego z nich weszliśmy, gdyż tam zlokalizowana była sala gdzie wydawane są posiłki. Na początku myślałem, że na posiłek przyszła tylko garstka osób zgromadzona przed salą, ale po wejściu do niej poczułem się jak na świeczniku, ponieważ skupił się na nas wzrok kilkudziesięciu – a może nawet i stu – osób. Warto podkreślić, iż przy wejściu do sali stało dwóch panów, prawdopodobnie takich posiłkowych „bramkarzy”, ponieważ jeden z nich powiedział, że „robi za alkomat”.
    Posiłku nie wydaje się od razu – najpierw była modlitwa, śpiew i katecheza. Po tym większość osób wyszła, aby potem po 8 osób wchodzić do sali i zajmować miejsca przy stołach. Wydawanie zupy szło bardzo sprawnie. W ogóle cała organizacja ogólnoposiłkowa była bardzo sprawna i dobrze zaplanowana. Było sporo osób zaangażowanych – także spośród osób przychodzących jeść. Całość trwała niecałe dwie godziny.
    To było naprawdę ciekawe doświadczenie i warto poświęcić – chociaż raz w tygodniu – te dwie godziny, aby zrobić coś dobrego i pomóc innym. Naprawdę. Polecam!